Zamiast odrabiać chemię pisałam rozdział :D
Miłego czytania :>
Miłego czytania :>
Rozdział trzeci
-Przyjechałem Cię odwiedzić, kocie.-W uśmiechu
pokazał idealne białe zęby.
-Daniel, to ty go tu wpuściłeś?!- krzyknęłam.- A ty
nie słyszałeś co Ci mówiłam, jak wyjeżdżałam?! Masz mnie nie odwiedzać!
-Ej, ej zwolnij maleńka.-szepnął Liam.
-NIE MÓW TAK DO MNIE!- wrzeszczałam.
A Daniel siedział na sofie z założonymi rękami i
głupkowato się uśmiechał.
- A ty czego się uśmiechasz?!- warknęłam.-
Czekałam na Ciebie godzinę w deszczu!
Miałeś po mnie przyjechać debilu.
Ale on zamiast odpowiedzieć, tylko podszedł do mnie i złapał za ręce.
Ale on zamiast odpowiedzieć, tylko podszedł do mnie i złapał za ręce.
-Słuchaj Catherino, ja nie mam pojęcia co on Ci zrobił
i dlaczego tak go nienawidzisz, ale to jest mój przyjaciel czy tego chcesz czy
nie! Nawet te twoje humorki nic nie zmienią!
-Puść mnie!- krzyknęłam i wyrwałam się z jego
uścisku.
Pobiegłam do swojego pokoju.
- Co on sobie myśli sprowadzając go tutaj.- marudziłam
siedząc na łóżku.- Myśli, że nas pogodzi?!
Ktoś cicho zapukał.
-Jejku, ani trochę w tym domu spokoju nie ma.- jęknęłam.-
Proszę!
W drzwiach ukazała się blond czupryna Daniela.
-Czego chcesz?!- warknęłam.
-Chciałem Cię przeprosić. Nie powinienem zapraszać tu
go bez twojej wiedzy.- mruknął przeczesując włosy ręką.
-. Nie powinnam tak krzyczeć. To twój przyjaciel i
twój dom masz prawo zapraszać kogo chcesz.- uśmiechnęłam się słabo.
-Ale to też twój dom siostra.- zmierzwił tym razem
moje włosy.
-Uhm, kocham cię i przepraszam.
-Haha, to nie mnie powinnaś przeprosić, miś.-
Mrugnął.
-Ja go nie przeproszę! Dotarło?!
Zgromił mnie spojrzeniem.
-Tak w ogóle to dlaczego go nie lubisz?
Bo mnie zranił…
-Nie wiem.- odwróciłam głowę by nie widział mojego
zakłopotania.
Pamiętam tamten dzień.
Jak zwykle rano poszłam się przejść z psem do parku,
żeby tylko go spotkać. Codziennie chodziłam do parku o tej porze kiedy on
biegał i przypadkiem An niego wpadałam. Tamtego dnia coś nie wypaliło. Chciałam
mu wyznać swoje uczucia. Nastawiałam się
na odrzucenie. Przecież on był starszy, mądrzejszy, fajniejszy. Nie miałam
szans.
Ale, gdy go zobaczyłam siedział na ławce z jakąś
dziewczyną. Obściskiwał się z nią, całował…
Zabolało.
-Jezu! Jaka ja jestem głupia.- jęknęłam.
Tyle lat nie odzywałam się do niego, bo.. bo on.
Przecież on mi nawet nic nie powiedział. On nadal nie zna moich uczuć. To nie
była jego wina.
-Wyjdź!- wychlipałam przez łzy.-Daniel, wyjdź!
On posłusznie cofnął się do drzwi, a ja rzuciłam się
na łóżko. Nie mam pojęcia ile tak leżałam płacząc i użalając się nad sobą.
Dopóki nie usłyszałam tej znajomej melodii.
Uniosłam się szybko. W za dużej koszulce sięgającej
do kolan owinięta kocem wyszłam z pokoju i cichutko zeszłam po schodach. Usiadłam
na trzecim schodku i wsłuchiwałam się w tą cudowną piosenkę. Jeszcze ten jego
głos wywołujący u mnie dreszcze na plecach. Grzywka opadała mu na czoło. Rząd
białych zębów ułożył się w cudownym uśmiechu. A te słowa. Ręka
delikatnie muskała struny gitary nadając więcej uroku. Oparłam się o balustradę
i wsłuchiwałam się w słowa. Nagle przestał grać. Przestraszyłam się, że mnie
zobaczy i chciałam uciec na górę, ale zapomniałam, że mam na sobie koc.
Domyślacie się zapewne, iż skończyło się to moim upadkiem.
-Cat, nic Ci nie jest?- Adrian podbiegł do mnie przerażony.
Po prostu się w niego wtuliłam. On także nic nie
mówił. Jakby nie wiedział o co chodzi, ale nagle wybuchnął śmiechem.
-Wiesz wydaje mi się, że jakieś pięć godzin temu
mnie nienawidziłaś.- uśmiechnął się szelmowsko.
-Głupek!- wrzasnęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Nie byłam na niego zła wręcz przeciwnie w kącikach
ust czaił mi się uśmiech.
Padłam na łóżko, choć wiedziałam, że nie usnę. Za
dużo emocji.
Drzwi uchyliły się lekko.
-To już mnie kochasz?- zapytał.
-Palant! Nienawidzę Cię!- Wyszczerzyłam się.- Ładnie
grasz, musisz mnie kiedyś nauczyć.
-Oczywiście, ale teraz idź spać. Jeszcze Daniel mnie
oskarży, że Cię wykorzystuje.
-Dobranoc.- mruknęłam i przykryłam się kołdrą tak,
żeby nie widział moich rumieńców.
Z wielkim uśmiechem na ustach powoli odpływałam w
objęcia morfeusza.
UUU ja tu widzę jakiś romans ..!Poświęcasz się nie ucząc się chemii to taki "cudowny" przedmiot.. Ona była w nim zakochana !!!Ale przyznam że już sobie go wyobrażam.Wiec że wygląda bosko !!!Czekam na nową nocie !!;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Jejson, Dziękuję ♥
Usuńhyhyhy.
OdpowiedzUsuńPisz dalej, bo nie mogę się doczekać.
Jak najszybciej coś dodaj. ;p